1,2 tys. przedwczesnych zgonów rocznie. To efekt działalności tylko jednej elektrowni, która znajduje się w Bełchatowie. W optyce polskich władz to jednak nie problem, a nawet powód do dumy, a na co dowodem jest umieszczenie właściciela tego zakładu – Polskiej Grupy Energetycznej wśród partnerów światowego szczytu COP24, który rozpocznie się 3 grudnia w Katowicach.
Szczyt klimatyczny COP24 rozpocznie się w poniedziałek. Przedstawiciele 195 państw będą debatować na temat konieczności wprowadzenia natychmiastowych zmian, które pozwolą ocalić naszą planetę. Co do jednego panuje już powszechna zgoda – należy odejść od paliw kopalnych, odpowiadających za 80 proc. emisji gazów cieplarnianych. Delegaci Komisji Europejskiej zamierzają przedstawić plan porzucenia takich źródeł energii na metody neutralne dla środowiska. Prezentacja ta ma być przełomem i impulsem, którego zamierzonym efektem powinna być zmiana polityk energetycznych państw członkowskich. – Proponujemy, aby Europa stała się pierwszą dużą gospodarką świata, która do 2050 r. będzie neutralna dla klimatu – oznajmił wczoraj Miguel Arias Canete, komisarz do spraw polityki klimatycznej i energetycznej.
Wiadomo jednak, że wspólnota europejska nie będzie mogła liczyć na Polskę. Dla partnerów szczytu znad Wisły, wydarzenie jest okazją do reklamy dewastującej środowisko działalności. Robert Ozon, prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej uważa palenie czarnym kruszcem w elektrowniach za wzór do naśladowania. – Chcemy na międzynarodowym forum umocnić nasz wizerunek jako największego producenta węgla koksowego i koksu, czyli niezbędnych składników do produkcji stali i rozwoju nowoczesnego, w tym niskoemisyjnego, przemysłu oraz innowacyjnych technologii przyszłości – powiedział szef spółki skarbu państwa.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Jak to zwykle PiSdzielce – gęby pełne głupich frazesów, a pod stołem aby się tylko nachapać.