Adam Bodnar skierował do minister pracy pismo, w którym udowadnia, że nawet praca więźnia musi być objęta zasadami o wynagrodzeniu minimalnym, natomiast w przypadku umowy o pomoc przy zbiorach – można płacić znacznie niższe stawki. Bodnar uważa, że wprowadzenie nowego typu umowy cywilnoprawnej odbyło się z naruszeniem Konstytucji.
Sezonowo przy zbiorach jako „pomocnik rolnika” pracuje w Polsce około 500 tys. osób. Prawie 300 to pracownicy z Ukrainy. Ostatnia nowelizacja ustawy o ubezpieczeniu społecznym rolników wprowadza dla nich specjalny typ umowy: to tzw. umowa o pomoc przy zbiorach. Okazuje się, że pomoc ta nie jest objęta stawką minimalną i można ja wycenić nawet na 5 zł za godzinę. W każdej chwili można ją też rozwiązać – wobec wcześniejszych deklaracji rządu na temat walki z uśmieciowieniem umów to wielki krok do tyłu i usankcjonowanie wyzysku. Pomocnik rolnika nie ma też ustalonych norm czasu pracy i prawa do wypoczynku, pracodawcy nie obowiązują przepisy BHP. A pomocnicy sezonowi często pracują w warunkach narażających ich na wypadki: w wymuszonej pozycji ciała, na drabinach, przy chemikaliach.
Już wcześniej zwracały na to uwagę ministrom pracy i rolnictwa „Solidarność” i Centralny Instytut Ochrony Pracy. Nową umowę nazwano „powrotem parobka”. Bodnar domaga się zbadania jej zgodności z Konstytucją.
– Ta nowelizacja nie zapewnia pracownikom sezonowym należytej ochrony – powiedział Bodnar na konferencji prasowej. – Praca jest poddana ochronie w pierwszym rozdziale konstytucji, który ustanawia fundamentalne zasady ustrojowe. Ustawodawca jest zobowiązany chronić pracowników w relacjach z pracodawcami w taki sposób, żeby zapobiegać niesprawiedliwościom społecznym. A sytuacja rolnika uczestniczącego w obrocie gospodarczym jest taka sama, jak przedsiębiorcy prowadzącego niewielką działalność gospodarczą, dlatego warunki zatrudniania przez niego sezonowo osób nie powinny odbiegać od warunków zatrudnienia przy innych pracach sezonowych, np. w gastronomii, hotelarstwie.
Ustawa weszła w życie w połowie maja. Już wtedy krytycznie wypowiadało się na jej temat OPZZ. Oburzony był również przewodniczący „S” Piotr Duda. Resort Krzysztofa Jurgiela, który był autorem projektu nowelizacji, konsultował się głównie z organizacjami zrzeszającymi rolników, całkowicie pomijając głos tych, którzy realnie będą tę pracę wykonywać. Do konsultacji w Radzie Dialogu Społecznego nowela trafiła na tydzień przed przyjęciem przez rząd. Duda stwierdził, że było to „jawne pogwałceniem zasad prowadzenia konsultacji społecznych”.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Wszyscy chcemy sprawiedliwości, ale to towar niezwykle deficytowy i dostają go tylko ci, co zapłacą za niego najwiecej. Czyli nie „pomocnik rolnika”. Najbardziej wzniosłe protesty i apele można o kant doopy rozbić, jeśli ich wprowadzenie w życie spowoduje krach całej branży, w której „pomocnik rolnika” może znaleźć robotę. I pomocnik nie będzie miał pracy i pracodawca splajtuje.
Nie łudźmy się – gdyby wprowadzić płace takie, jakich żądają związkowcy i RPO, to nasze truskawki i inne owoce przegrają walkę konkurencyjną nie tylko z hiszpańskimi, ale nawet z chińskimi. Bo nikt, nawet prawdziwy Polak, nie zapłaci za polskie owoce znacznie więcej, niż za zagraniczne z pobudek patriotycznych.
Jakoś nie widzę powodu, żeby plantator mieszkał w willi a jego parobek pod mostem.