Strajkowali kolejarze, pracownicy służby zdrowia, teraz przyszła kolej na zatrudnionych w wymiarze sprawiedliwości. Sądy w całej Portugalii zostały zamknięte. Pracownicy domagają się od strony rządowej podjęcia realnego dialogu ze związkami zawodowymi oraz podwyżki wynagrodzeń.
Jak poinformowali przedstawiciele organizatora strajku, Związku Zawodowego Urzędników Sądowych (SFJ), do protestu przyłączyły się osoby zatrudnione w wymiarze sprawiedliwości we wszystkich dystryktach kraju. – Szacujemy, że w strajku bierze udział ok. 85 proc. urzędników zatrudnionych w portugalskim wymiarze sprawiedliwości, których łączna liczba wynosi ok. 6 tys – powiedział Manuel Sousa z kierownictwa SFJ.
Przedstawiciel związków zaznaczył, że 24-godzinny protest jest kontynuacją wcześniejszych żądań kierowanych przez jego środowisko do rządu. Przyznał, że przez wiele lat były one ignorowane.
– Domagamy się poprawy warunków pracy, gdyż stanowimy ważny element wymiaru sprawiedliwości. Urzędników sądowych w Portugalii jest dwa razy więcej niż wszystkich sędziów i prokuratorów – podkreślił Sousa.
Głównymi postulatami strajkujących jest rozpoczęcie naliczania urzędnikom wymiaru sprawiedliwości wynagrodzenia za godziny nadliczbowe do pensji, a także wzrost zarobków o ok. 2 proc. – Przed południem udało nam się uzgodnić z ministerstwem sprawiedliwości wznowienie negocjacji na temat realizacji naszych postulatów. Rozmowy zostały zaplanowane na 22 listopada – dodał Sousa.
Protest pracowników portugalskich sądów zbiega się ze środowym wystąpieniem w parlamencie minister sprawiedliwości Franciski Van Dunem. Ma ona przedstawić deputowanym szczegółową sytuację w kierowanym przez siebie resorcie. Na godziny popołudniowe zaplanowano manifestację urzędników wymiaru sprawiedliwości przed siedzibą parlamentu.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…