Terroryści z tzw. Państwa Islamskiego ścięli jednego z największych uczonych w całym regionie. Khaled al-Asaad, badacz antyku, historyk i archeolog to kolejna ofiara „uwalniania” Syrii i „demokratyzacji” Bliskiego Wschodu.
Naukowiec został zabity przez aktywistów terrorystycznej organizacji zwanej najczęściej Państwem Islamskim. Dzięki wsparciu Stanów Zjednoczonych, których władze próbują od kilku lat obalić rząd w Damaszku, struktura ta kontroluje obecnie około jednej trzeciej terytorium Syrii i Iraku, gdzie ogłosiła „kalifat”. 82-letniemu uczonemu ucięto głowę w Palmirze, antycznym mieście położonym w północnej części Pustyni Syryjskiej. Został on zamordowany – jak podają lokalne media – publicznie, a jego zwłoki powieszono na jednej z kolumn przy wejściu do największego muzeum w mieście.
Terroryści przejęli miasto w maju bieżącego roku po ciężkich walkach z wojskami rządowymi. W trakcie trwania inwazji na Palmirę specjalne ekspedycje zorganizowane przez syryjski rząd ewakuowały antyczne rzeźby i wiele innych dzieł sztuki, gdyż Państwo Islamskie wdraża na objętych terytoriach specyficzną odmianę Kulturkampfu, polegającą na dewastacji wszelkich artefaktów kulturowych, które nie są zgodne z ich wizją świata. Khaled al-Asaad został pokazowo stracony ze względu na to, że odmówił terrorystom wskazania miejsca ukrycia archeologicznych skarbów wywiezionych z miasta przed zajęciem go przez terrorystów.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Takie mierne i propagandowe newsy stawiają was w jednym szeregu z gównem typu niezależna czy nawet Fronda. Krytyka krytyką, ale trzymajmy się jakiś faktów, jeśli chce się robić porządne dziennikarstwo, a nie polowanie na tanią sensacje typu Super Express.
Których faktów się nie trzymałem?
już się nie ma siły komentować… cała nadzieja w tym, że tak jak upadły wszystkie imperia, tak upadną usa