Na warszawskim Mokotowie powstanie kolejne „osiedle w świetnej lokalizacji”. Zajmie tereny, których od ponad 10 lat ekolodzy bronili przed zabudową. Nie obronili przed radnymi Platformy Obywatelskiej, podobno tak „europejskimi”, „postępowymi” i dbającymi o zrównoważony rozwój.
W czwartek Rada Warszawy zgodziła się, by developerzy zabudowali obszar między Trasą Siekierkowską a Jeziorkiem Czerniakowskim. Ma powstać cała samowystarczalna dzielnica z blokami mieszkalnymi, w tym wieżowcami, obiektami rozrywkowymi, sklepami. Zajmie 90 hektarów terenu, dziś łąki, prawdziwą zieloną enklawę.
Ekolodzy od lat przekonują, że budowa osiedla w otulinie rezerwatu Jeziorko Czerniakowskie doprowadzi do przyrodniczej katastrofy – w ostatecznym rozrachunku nie tylko zniszczone zostaną tereny zielone wokół zbiornika, ale i wyschnie on sam, gdy tylko wokół jeziorka rozpocznie się wykopywanie fundamentów. Tym bardziej, że projekt niektórych budynków przewiduje także powstanie podziemnych parkingów, usytuowanych poniżej poziomu Wisły. Według innych ekspertyz poziom wody w jeziorku i tak systematycznie się obniża, pod wpływem różnych czynników. Trudno jednak spodziewać się, by zabudowanie otuliny rezerwatu pomogło zbiornikowi.
Wielu mieszkańców Sadyby podzielało te argumenty. Warszawscy radni w czwartkowym głosowaniu już nie. 16 przedstawicieli Prawa i Sprawiedliwości wstrzymało się od głosu, pozostali poparli pomysł zabudowy Czerniakowa Południowego.
Zarówno developerzy, jak i autorzy planu zagospodarowania okolicy zbiornika utrzymują, że można mieć i osiedle, i jeziorko. Plan zagospodarowania zakłada, że najwyższe budynki, 30-metrowe biurowce, zostaną wzniesione najdalej od rezerwatu, zaś w strefie najbliższej jego granicom inwestorzy mają zachować 60 proc. roślinności i budować wyłącznie domy jednorodzinne o wysokości do 10 metrów.
Tyle teoria. Jak będzie wyglądała praktyka, mieszkańcy Warszawy przekonają się już niedługo. Developerzy dawno wykupili interesujące ich działki w rejonie Jeziorka Czerniakowskiego i mogą przystąpić do prac budowlanych praktycznie od razu.
Na kiepską ironię zakrawa fakt, że również w czwartek Warszawa przyjęła „kompleksową strategię adaptacji stolicy do zmian klimatycznych”. W jej ramach ma się zwiększyć areał administrowany przez lasy miejskie, by systematycznie rosła liczba zieleni i drzew. Jak widać nie tam, gdzie chcieliby zarabiać developerzy.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
A taki miał być ”ekologiczny” Trzaskowski, bez krawata chodził, rowerem jeździł. A to zwalcza ”globalne ocieplenie” A tu coś takiego
Magnitogorsk czy Nowa Huta to są przykłady geniuszu urbanistycznego łączącego postep cywilizacyjny z przyjaznym dla człowieka otoczeniem. To Wielki Stalin udowodnił, że rozwój przemysłu i miast może iść w parze z tym co człowiek potrzebuje na codzień – zieloną przestrzenią społeczną. Wileki Stalinie wróć !!!!
> Wileki Stalinie
Jaki był koszmar cenzora prasowego? Że przeoczy błąd zecera i puści: Wielki Sralin.
Geszeft jest geszeft. Klasyczny przykład prywatyzacji zysków i uspołecznienia kosztów. Kłania się HGW.