Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez dyrektora Opery Bałtyckiej wpłynęło do gdańskiej prokuratury rejonowej. Pracownicy zarzucają przełożonemu celowe działania na szkodę instytucji. Nie zgadzają się na redukcję etatów.
Pracę może stracić nawet 30 osób. Dyrektor placówki nie dotrzymał słowa danego załodze. Wcześniejszy spór zbiorowy zakończył się po tym, jak pracownicy otrzymali gwarancje zatrudnienia. Jak informuje portal trójmiasto.pl, zgodnie z treścią porozumienia w sprawie dwóch sygnowanego w marcu tego roku, dyrektor Warcisław Kunc deklarował utrzymanie zatrudnienia na poziomie 243 etatów do końca roku kalendarzowego. Pod koniec ubiegłego tygodnia i na początku obecnego w trakcie rozmów z zespołami artystycznymi zapowiedział jednak cięcia personalne do poziomu 90 proc. obecnego stanu.
– Pan dyrektor odwiedził zespół orkiestry. Oświadczył, że musi zwolnić z niego 10 osób, czyli 20 proc. składu chóru i orkiestry. Ale za to mamy robione nowe garderoby i zamówione zostaną nowe krzesła. My tego, jako orkiestra, nie chcemy. Chcemy, by opera nie była niszczona, a zespoły artystyczne nie redukowane. Bez krzeseł dalej się obejdziemy, a w zamian za garderoby, idziemy na bruk! – mówi w rozmowie z „Dziennikiem Bałtyckim” Anna Sawicka, przewodnicząca „Solidarności” w Operze Bałtyckiej.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…