![](https://strajk.eu/wp-content/uploads/2017/10/Wilki_BPN_05-845x475.jpg)
Myśliwy z Sokółki został skazany za to, że zastawiał w Puszczy Knyszyńskiej pułapki: wieszał na drzewach mięso naszpikowane haczykami i kotwiczkami wędkarskimi. Obok ustawiał urządzenia rejestrujące. Dostał pół roku w zawieszeniu.
![](https://strajk.eu/wp-content/uploads/2017/10/Wilki_BPN_05-300x201.jpg)
Na przełomie lutego i marca 2016 w Puszczy Knyszyńskiej przypadkowy spacerowicz odkrył mięso naszpikowane kawałkami metalu, które stanowiło śmiertelne zagrożenie dla wilków czy rysi. Właśnie zakończyło się trwające rok z okładem postępowanie sądowe w tej sprawie. Straż Leśna i policja wpadły na trop jednego z myśliwych, pochodzącego z Sokółki.
Mężczyzna kilka dni przed zdarzeniem widziany był w sklepie wędkarskim w Sokółce, gdzie kupił ponad sto haczyków i kotwiczek. Został oskarżony o „działanie ze szczególnym okrucieństwem i usiłowanie uśmiercenia dzikich, wolno żyjących zwierząt”. Skazano go na pół roku pozbawienia wolności w zawieszeniu, dostał też 2-letni zakaz posiadania zwierząt oraz 5-letni zakaz udziału w polowaniach. Musi też zapłacić 5 tysięcy na rzecz schroniska dla zwierząt w Białymstoku.
– Ta wizyta w sklepie, zarejestrowanie kupna wielu haczyków, a potem ich odkrycie w mięsie zawieszonym na drzewie, łącznie z innymi dowodami, tworzy nierozerwalny ciąg poszlak. To oskarżony jest odpowiedzialny za przygotowanie tej pułapki na drzewie – mówił sędzia Marek Rymarski z Sądu Rejonowego w Białymstoku. – Wiele drapieżników mogło ponieść bardzo bolesną, okrutną śmierć, decydując się na zjedzenie tego mięsa z haczykami.
Skazany przyznał się do ustawienia fotopułapek (twierdził, że chciał namierzyć kłusowników), nie przyznał się do pozostawienia w lesie mięsa z kawałkami metalu. Dowody jednak mówią same za siebie.
„Jak tam ta sławna etyka myśliwska i zasady? Samo to, że ktoś w ogóle wpadł na taki pomysł i postanowił wcielić go w życie, wiele mówi o podejściu części środowiska łowieckiego wobec zwierząt. Ale cóż. Przecież ci sami, którzy teraz z oburzeniem wyprą się kolegi, nie widzą nic złego w polowaniach zbiorowych, szkoleniu dzikarzy, polowaniach na stogach czy norowaniach lub nęciskach. Nie słychać też myśliwskich protestów przeciw szalonym planom MŚ dotyczących wymordowania dzików w parkach narodowych, ani przeciw polowaniom na łosie. A za odstrzał żubra jeszcze chętnie zapłacą” – podsumowują sprawę na swoim profilu twórcy kampanii „Nie podaję ręki myśliwym”.
Rząd zrzuca maskę
Dzisiejszy dzień przejdzie do historii jako symbol kolejnej niedotrzymanych obietnic przed…
Ja też nie podam ręki myśliwemu, nawet gdy to był mój ojciec czy brat, nie jadł bym z nimi przy jednym stole!
PS. Spadaj na drzewo!
„Nie podaję ręki myśliwym”.
Napisał jeden z tych inteligentnych inaczej.
To odpowiem – poczekam aż tego mądralę wataha dzików przetrzyma na drzewie ze 24 godziny (a potrafią) Albo pętający się gdzie popadnie łoś go stataruje (bo w lasach, przy takim pogłowiu – jest im zwyczajnie za ciasno) a może jaki uparty Żubrzyk o wadze blisko tony spróbuje swoich sił z lokomotywą Pendolino… Zobaczymy co ów mądrala powie i czy weźmie na klatę skutki takiej jak proponuje ,,ochrony zwierząt”.