Pierwszego września dzieci pójdą do oflagowanych przez związki szkół – od nowego roku szkolnego Związek Nauczycielstwa Polskiego wchodzi w spór zbiorowy z rządem.
– Pani premier deklaruje w wywiadach chęć rozmowy i dialogu. Na bilbordach widać, jak Ewa Kopacz rozmawia z ludźmi. Ale tylko na zdjęciach. My tego nie odczuwamy. Czekamy na rozpoczęcie rozmów – mówi prezes ZNP. – Chcemy również przedstawiać nasze postulaty i dyskutować o oświacie z lokalnymi politykami, samorządowcami i rodzicami. Ruszamy z naszą kampanią informacyjną i akcją protestacyjną już od 1 września – wyjaśniał prezes Sławomir Broniarz.
Nauczyciele i nauczycielki domagają się między innymi zwiększenia udziału budżetowych nakładów na oświatę w PKB, podwyższenia o 10 proc. wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli, wychowawców i innych pracowników pedagogicznych, zahamowania procesu przekazywania publicznych szkół i przedszkoli samorządowych fundacjom i stowarzyszeniom oraz zatrzymanie likwidacji szkół. Od 2007 r. zamknięto ich ponad dwa tysiące – alarmuje ZNP.
Przedstawiciele związku od marca negocjują z rządem realizację postulatów – na różne sposoby: zarówno na poważnie, jak i odwołując się do poczucia humoru polityków. Z okazji zakończenia szkoły wystosowali list do Kluzik-Rostowskiej, a pierwszego lipca na Śląsku wręczyli ministrze „świadectwo” z informacją, że „nie otrzymała promocji do następnej klasy”. Nieustannie spotykają się też na negocjacjach w MEN-ie. Na razie bezowocnie.
Jeżeli Ministerstwo Edukacji Narodowej nie spełni postulatów ZNP, po 21 września 2015 roku podjęte zostaną przez ZNP działania zmierzające do wejścia w spór zbiorowy ze wszystkimi szkołami i placówkami objętymi działaniem Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…