Bardziej restrykcyjne normy w zakresie wznoszenia budynków na terenach zalewowych uratowały kilka teksańskich gmin przed katastrofą, jaką huragan Harvey przyniósł nieodległemu Houston. Podobne normy miały obowiązywać w całych Stanach Zjednoczonych, ale dekret w tej sprawie anulował prezydent Trump.

Widok Seabrook / fot. Wikimedia Commons

Barack Obama przed odejściem z urzędu zamierzał wprowadzić centralne regulacje chroniące mieszkańców terenów narażonych na naturalne kataklizmy przed ich dramatycznymi skutkami. Chciał inspirować się samorządami takimi jak Seabrook, gdzie uznano, iż federalne normy bezpieczeństwa budynków mogą być niewystarczające. Miasto wymaga od inwestorów, by przy wznoszeniu obiektów mieszkalnych budowali je nie na poziomie gruntu, ale wyżej, na betonowych słupach, przynajmniej na wysokości stopy (31 cm) ponad poziomem, który wskazuje się jako skrajny możliwy poziom, jaki może osiągnąć fala. Trzech stóp wymagają pobliskie Harris i Taylor Lake, gdzie regulacje uratowały przez huraganem wszystkie domy wzniesione w zgodzie z normami. Dla porównania federalne przepisy zezwalają budować na poziomie równym z tym skrajnym zasięgiem wody (takim, który według szacunków specjalistów wystąpi z prawdopodobieństwem jednoprocentowym).

Dekret wykonawczy Obamy nie zdążył jednak wejść w życie i Donald Trump w ubiegłym miesiącu po prostu go odwołał. Wyszedł m.in. z założenia, że to bezsensowna decyzja związana z wiarą w globalne ocieplenie i zmiany pogody, podczas gdy Trump uważa, że jedno i drugie to pospolite wymysły. Swoją rolę mogły odegrać także firmy budowlane, które zażarcie krytykowały decyzję Obamy, rzecz jasna twierdząc, że budowanie bezpieczniejszych domów wywinduje do niemożliwości koszty inwestycji.

Po dramatycznych doświadczeniach kolejnego huraganu samorządy, a także stowarzyszenie menadżerów specjalizujących się w usuwaniu skutków powodzi (Association of State Foodplain Managers) zaapelowało do Trumpa, by zastanowił się jeszcze raz, czy jego znienawidzony poprzednik nie miał przypadkiem racji. Podkreślają, że budowa domów według bardziej wyśrubowanych standardów to nie tylko bezpieczeństwo mieszkańców, ale i ogromne oszczędności w dłuższej perspektywie – nie trzeba po kataklizmach wydawać aż tyle na odbudowę, niż w przypadku domów kompletnie zniszczonych przez żywioł. Być może finansowe argumenty podziałają na „racjonalnego” prezydenta Trumpa.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. I znów diweloperzy wygrali. I będą dalej budować drogo i gów…nie. A nasi ciągną ich wzorem.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…