Brytyjskie dochodzenia w sprawie zbrodni dokonanych przez królewskich żołnierzy w Iraku w latach 2003-2009 toczą się niesłychanie wolno. Chodzi o przestępstwa, których ofiarami padło co najmniej 1500 Irakijczyków.
280 obywateli Iraku padło ofiarą morderstw, zaś 1235 zostało poddanych torturom lub zgwałconych przez brytyjskich uczestników międzynarodowej interwencji niosącej Irakowi demokrację. Badaniem tych wydarzeń ma zajmować się Iraq Historic Allegations Team (IHAT), zespół ustanowiony w ramach Ministerstwa Obrony Wielkiej Brytanii. Jego szef Mark Warwick zapewnił, że nie ma przeszkód, by żołnierze mogli być postawieni w stan oskarżenia za popełnione zbrodnie, w tym zabójstwa.
Od czasu powstania zespołu w 2010 r., liczba prowadzonych spraw wzrosła lawinowo. O ile w roku powstania dotyczyły one przypadków z udziałem 152 ofiar, obecnie badanych jest 1500 spraw. Zdecydowana większość nie doszła jednak do kluczowego etapu dochodzenia. Prowadzone jest ono zaledwie w 25 przypadkach zabójstw i 45 tzw. przypadków złego traktowania – do nich zaliczane są tortury i gwałty. Aktu oskarżenia nie sformułowano w żadnym przypadku.
Jedno z najbardziej znanych dochodzeń dotyczy sprawy Bahy Musy, irackiego recepcjonisty hotelu, który zmarł na skutek pobicia i skrępowania go w nienaturalnej, dotkliwej pozycji w czasie pobytu w brytyjskim areszcie we wrześniu 2003 r. W innej, szeroko swego czasu komentowanej sprawie postępowania żołnierzy brytyjskich w Madżar al-Kabir w południowo-zachodnim Iraku, brytyjscy śledczy oczyścili podejrzanych z zarzutów zamordowania w areszcie 20 Irakijczyków. Komisja Warwicka stwierdziła, że prawdopodobnie zostali oni zabici w walce, a rodziny zabitych wycofały oskarżenia. Utrzymano natomiast zarzuty dotyczące poddana torturom 9 osób wziętych do niewoli.
Żółwie tempo wyjaśniania przypadków zbrodni i maltretowania niepokoi brytyjskich aktywistów organizacji praw człowieka. „Wzywamy rząd do zapewnienia, że Zespół (IHAT) może i zrobi wszystko to, do czego został powołany. To nie może być mydlenie oczu” – powiedziała Carla Ferstman, dyrektor organizacji praw człowieka Redress.
Przewidywany wstępnie termin zakończenia prac zespołu na 2016 rok będzie przesunięty o 3 lata, chociaż, jak twierdzi Warwick, nawet 2019 rok może okazać się nierealny.
[crp]Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…