Minister środowiska nie widzi problemu w tym, że drzewa znikają z działek w zastraszającym tempie. – Własność prywatna jest własnością prywatną – twierdzi Jan Szyszko.
Samorządowcy w całej Polsce alarmują, że pod nóż poszły od nowego roku setki drzew w ramach “wycinki spekulacyjnej” – przestraszeni tym, że prawo zostało zmienione tylko na chwilę, właściciele działek wycinają co się da “na wszelki wypadek”, zwłaszcza na tych działkach, które mogą posłużyć pod inwestycje budowlane. Deweloperzy zacierają ręce. A minister nie widzi żadnego problemu.
– Własność prywatna jest własnością prywatną. Ludzie nie tylko wycinają drzewa, ale i je sadzą (…) To jest prawo konstytucyjne, prawo własności, kto posadził, ma prawo wyciąć i dokładnie wie, co z tym drzewem ma zrobić – powiedział minister, pytany na konferencji prasowej o skutki swojego “lex Szyszko”. Nie zaniepokoiła go również możliwość nadużyć w przypadkach, gdy działki idą pod działalność gospodarczą – wówczas kontrola powinna być obligatoryjna. Szyszko jednak machnął ręką i uznał, że obowiązek kontroli należy tu do samorządów, nie do państwa. Tym samym zrzekł się odpowiedzialności za opłakane skutki swoich regulacji.
Bez zezwolenia nie wolno wycinać pomników przyrody czy szaleć z piłą na terenie parków krajobrazowych, jednak lex Szyszko radykalnie podniosło parametry drzew, które nie wymagają zezwolenia na usunięcie, jeśli taka ochota najdzie właściciela św. Własności.
To jednak nie koniec wściekłych wycinek – nie zapominajmy, że Jan Szyszko nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w kwestii Puszczy Białowieckiej. Według planu ministerstwa środowiska do końca 2021 wyciętych będzie jeszcze blisko 190 tys. m sześciennych drzew m.in. ze względu na wzrost populacji zagrażającego im kornika drukarza. W ubiegłym roku wycięto 7,5 tysiąca. Interwencję w tej sprawie rozpoczęła już Komisja Europejska.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
kaczor już zapowiedział zmianę szyszkowego prawa i zaraz zaczną ujadać prostytutki pokroju srorpiona15
szyszke na drzewo ale mocować na linie
Szkoda że autor tego bzdetu nie mieszka w Milanówku…
Na własnym grzbiecie przekonałby się jak to wygląda gdy chroni się wszystko – tylko nie ludzi i ich majątek.
Powalczyłby przez dekadę o usunięcie spróchniałej sosny, która zagraża budynkowi mieszkalnemu, poczekał sobie przy świeczce i i cieknącej lodówce na naprawę linii zasilającej przez tydzień… bo trzeba parę konarów wyciąć. Nie wspominam o sezonie zimowym bo wówczas dom zmieniłby się w igloo.
Łatwo pyskować, gdy się nie doświadczyło na własnym grzbiecie ,,dobrodziejstwa działań obrońców przyrody”.
znowu dziwko tu przypełzłaś ze swoimi bredniami?!
Zamiast ganić ministra, podziękować mu za słowo prawdy. Pora, aby wszyscy naiwni zrozumieli, dokąd zmierzali i gdzie się znaleźli. Mrzonki o kapitalizmie z ludzka twarzą, jakim zreformowanym postBismarckowym system pora odrzucić. W dodatku, przy globalnej gospodarce, przepływie kapitału i zasobach siły roboczej poza Europą nikt nie będzie tracił czasu na pertraktacja z roszczeniowymi pracownikami. Dziw, że przykład zlikwidowanej i renomowanej fabryki z Ożarowa pod Wasrszawą niczego i nikogo nie nauczyl. Fabryka została kupiona przez konkurenta, maszyny natychmiast wywiezione, a robotnicy mogli sobie postać przy pustych ścianach. W tym zakupie nie chodziło o większą produkcję, tylko pozbycie się konkurencji. I tak pozostaje po dziś dzień. Zachwyceni konsumenci latający z jednego dyskonta do drugiego i porownujacy promocja w supersamach sami trzepoczą się w przetaku, na tyle szerokim, ze zda się iż można swobodnie pływać. Z jednej pułapki do drugiej. I tacy ludzie, jak nasz bohater, może choć przez omyłkę, niektórych ze złudzeń obudzą. Ważne to je, co je moje, ale im większe, tym ważniejsze. Pomnij, biedaku. Ty nawet nie masz prawa do rządzenia własnym śmietnikiem!